Czas

czas_1

CZAS WEDŁUG MAŁGOSI

Od najdawniejszych czasów ludzie mierzyli czas. Jego upływ wyznaczany mijaniem kolejnych godzin był dla nich ważny. Wraz z rozwojem cywilizacji zmieniały się chronometry wymyślane przez ludzkość, bo coraz bardziej zależało nam na dokładności pomiarów. Od czasów mitycznego Chronosa czas jest miarą determinującą ludzkie życie. Wyznacza jego zmienność i kruchość, ale też moc i potęgę, bo w danym nam czasie tak wiele możemy dokonać. 

Czas a nasze związki.

„Wszystko ma swój czas” – tę frazę pochodzącą z biblijnej Księgi Koheleta można odnieść do naszych związków. Wszystko w nich ma swój czas, jak również podlega upływowi czasu. Warto o tym pamiętać, bo dzięki temu możemy bardziej świadomie kształtować nasze relacje w związkach. 

W związkach- podobnie jak w życiu, nic nie jest nam dane raz na zawsze, czyli czas w związkach ma istotne znaczenie. Jak to nas determinuje dla naszych związków?

Czas jako przemijanie.

To, że czas przemija to, oczywistość. Współcześnie jednak chcemy na wiele sposobów temu zaprzeczyć. Trudno nam godzić się z przemijaniem młodości i urody. Wydaje nam się, że mimo odmierzającej lata metryki nic się nie zmienia, że wciąż mamy zagwarantowany przywilej młodości – również w wymiarze biologicznym. Nasze ciała są coraz bardziej atrakcyjne a intelekt bywa sprawny do późnych lat. Wszystko to sprawia, że chcemy być szczęśliwi a przeszkody na drodze do naszego szczęścia eliminujemy. Oznacza to, że często eliminujemy naszych życiowych partnerów, zmieniając ich w poszukiwaniu złotego Graala związku. Czy jest to możliwe? Wiele osób pytanych u kresu życia o to, co by w swoim życiu zmieniły, wskazuje na relacje z partnerem, dziećmi i najbliższymi ludźmi. Ludzie ci podkreślają konieczność podmiotowości w związkach i relacjach, której często zabrakło w ich życiu. 

Jak zatem warto traktować czas w związku, aby był naszym sprzymierzeńcem a nie wrogiem?

Myślę, że nie warto go tracić na spory, kłótnie na milczące dni, na fochy i na wszystko to, co nas od siebie oddala. Nie oznacza to, że w związku nie będzie trudnych i konfliktowych sytuacji. Będą!. Niezależnie od stażu związku. Nie oznacza to też, aby rezygnować z siebie i swoich potrzeb. NIE! Chodzi o to, aby pracując nad sobą, uczyć się dla dobra związku takich reakcji, które mu nie szkodzą, które pozwalają znaleźć porozumienie, które pozwalają uznać i przyjąć perspektywę drugiej osoby. Chcemy przecież jej dobra, kochamy ją i nie chcemy z nią walczyć. A często nasze związki przypominają pole bitwy. Pamiętajmy o tym, że zwycięzców, tak jak przegranych, w tych wojnach i potyczkach jest zawsze dwoje. I najczęściej też jest dwoje odpowiedzialnych za to, co do tych pojedynków doprowadziło.

Zastanówmy się, czy rzeczywiście chcemy na nie tracić czas i co możemy zrobić, aby to zmienić?

Wykorzystać czas.

Marzymy o związkach na całe życie. Wierzymy w to, że nam się uda to marzenie spełnić mimo wszem i wobec znanych statystyk dotyczących rozwodów. 

Nie ma złotej recepty na to, żebyśmy żyli długo i szczęśliwie. Nie ma złotej recepty na szczęśliwy związek. Możemy jednak wziąć swój los we własne ręce i nie czekać aż nasze marzenia o szczęśliwym związku same się spełnią. Marzenia się nie spełnią- marzenia się spełnia!

Dla mnie oznacza to wykorzystanie czasu w jak najlepszy dla związku sposób. Biorąc pod uwagę, że nasz związek dzieje się każdego dnia, wykorzystajmy każdy dzień na to, by nasza relacja była coraz lepsza. Niekiedy oznacza to zrobienie czegoś dla partnera, czasami niezrobienie czegoś dla siebie, niekiedy wiąże się to z pracą nad zmianą samego siebie, czasami z drobnym gestem i czułością. Każdy dzień możemy wykorzystać, by zrobić coś- sic!- zrobić coś z myślą o kochanej osobie, z myślą o naszym związku. Pamiętajmy, że robić i nie robić zawiera się na tym samym continuum, jednak odpowiedzialność za dokonanie wyboru zawsze spoczywa na nas.

Związek w czasie

Panta rei, wszystko płynie. Każda chwila jest inna, każdy dzień nowy, każdy przynosi nowe możliwości. Jeśli tak spróbujemy spojrzeć na nasz związek, to mimo obiektywnego upływu czasu i zmian, jakie obiektywnie w nim zachodzą, wciąż możemy go kształtować na nowo i od nowa. Nasz związek jest sumą wszystkich chwil, wszystkich dni, jakie zdecydowaliśmy się wykorzystać dla jego dobra. Czas nie musi być wrogiem związku, czas może okazać się jego sprzymierzeńcem.

CZAS WEDŁUG ANDRZEJA

Z językowego punktu widzenia czas to rzeczownik rodzaju męskiego. W ujęciu fizycznym to parametr, którego jednostką jest sekunda. Gdyby zaś spróbować popatrzeć na czas oczami przedstawiciela handlowego, to z jednej strony nie ma on żadnego znaczenia handlowego, bo nie można go ani kupić, ani sprzedać. Jednak każdy przedstawiciel handlowy potwierdzi z całym przekonaniem, że niezmiennie go brakuje.

A czym czas jest dla związku dwojga ludzi?

Jaką rolę pełni, a do jakiej często niepotrzebnie się go sprowadza? Jakie ma zalety, a jakie wady, których czasami nie widzimy lub znając je, o nich zapominamy? 

Pytania można mnożyć, myśląc o czasie w różnych aspektach. A gdyby zacząć od początku? Co ja myślę o czasie? Nie jestem przekonany o tym, że to rzeczywiście będzie od początku, ale jestem przekonany do tego, że większość z nas nie myśli o nim w kontekście związku dwojga ludzi. Jest dla nas tak oczywisty jak powietrze, woda w kranie, czy codziennie wstające słońce. A skoro jest zawsze i wszędzie, to najczęściej nie szanujemy go. Marnujemy sekundy i minuty, bo czas jest zawsze z nami i nie zauważamy tego zupełnie. Podobnie, jak wielu z nas myje ręce przy odkręconym kranie. Woda płynie i płynie … tylko po co? Już jej nie odzyskamy, a wokół nas coraz więcej jest sygnałów, że jest jej coraz mniej. Identycznie jest  z czasem. Gubione sekundy i minuty tworzą miesiące i lata, a z każdym dniem czasu mamy coraz mniej. Tylko mało kto zwraca na to uwagę. Mamy go do dyspozycji pewną określoną ilość i któregoś dnia on się po prostu skończy. Niby takie proste i niby o tym wiemy, ale … Skoro o tym wiemy, to dlaczego nie szanujemy czasu?

Wyobraźmy sobie sesję z psychologiem. Dwoje bliskich sobie ludzi (może bliskich kiedyś, może bliskich jeszcze i tego dnia) siada wygodnie i dostaje zadanie. Przypomnijcie sobie zdania czy zwroty z wyrazem czas, które przewijały się przez całe wasze wspólne życie. I na pewno usłyszymy: czas leczy rany, niech upłynie trochę czasu, niech czas zrobi swoje, dajcie sobie trochę czasu, niech czas zrobi to za was, potrzeba na to czasu, upłynęło jeszcze zbyt mało czasu. Można byłoby zapewne  wymieniać jeszcze wiele różnych zwrotów. Uważam jednak, że wystarczy to co napisałem, by dojść do wniosku, że rola czasu w związku jest niezwykle ważna. Niestety, z drugiej strony dochodzę do wniosku, że brakuje nam ludziom tej świadomości i nie korzystamy ze zbawiennego wpływu czasu na związek.

 Co przez to rozumiem? Wydaje mi się to tak oczywiste, że nie wiem, czy potrafię w jasny i klarowny sposób podzielić się tymi myślami. Nie wiem, czy potrafię zrobić to w sposób spójny i logiczny. Spróbuję zatem znaleźć choć kilka fragmentów myśli, które stworzą wyjaśnienie. Czuję, że mogą to być fragmenty oderwane od siebie i nietworzące jednorodnej całości, ale mimo to bardzo chciałbym się tym z wami podzielić.

Egoistyczne patrzenie w związku na czas jest bardzo powszechne. Wiele osób na pewno niejeden raz usłyszało – muszę sobie dać trochę czasu i przemyśleć nasz związek; potrzebuję czasu, by pobyć z dala od ciebie i  zastanowić się nad nami…. Patrząc chłodno z boku, widzę mówiącego to człowieka, który zapewne uważa, że bierze sobie przerwę od życia we dwoje i od tego momentu czas dla drugiej, bliskiej mu osoby zatrzymuje się. Osoba ta zastyga w bezruchu, bo dla niej czas się zatrzymał. Trochę to może groteskowo wygląda, ale zapominamy zupełnie w takiej chwili, że czas płynie równo dla obojga. Biorąc sobie „dodatkowy czas” nie myślimy, że to tylko gra słów. Mówiąc to, podejmujemy decyzję za dwoje ludzi, pozostawiając drugą osobę w pustce płynącego czasu. To jest właśnie wspomniany wcześniej egoizm, bo zapominamy, że czas płynie równo dla obojga. Biorąc sobie ten wspomniany „dodatkowy czas”, zapominamy, że dajemy go także drugiej stronie w dokładnie takiej samej ilości. I wszystko może się zdarzyć.

Życie pędzi tak szybko, że bardzo często upraszczamy w nim wiele różnych czynności, czy pomijajmy wiele z nich, aby nadążyć za tym, co dzieje się wokół. Zapominamy, że związek dwojga ludzi, by był trwały i udany dla obojga, wymaga niestety tytułowego czasu. Dobrą metaforą będzie spojrzenie na wegetację roślin. Nie można w niej niczego zmieniać – skracać, czy wyrzucać. Roślina, poza wieloma innymi czynnikami, potrzebuje płynącego czasu. I tak jest między dwojgiem ludzi. Zapominając o roślinach idziemy na skróty, upraszczamy, pomijamy. Zapominamy o czasie. Ale czas, jak poeta, pamięta i zbyt często upomina się o to, co mu zabraliśmy.

Buduje się wolno, niszczy się szybko. Nie wiem, czy to cytat, przyznaję się. Pierwsza jego część oddaje ducha wegetacji roślin, prawda? Budując szybko, popełnia się zbyt wiele błędów. Ale w tym akapicie chciałbym paradoksalnie wspomnieć o niszczeniu. Bo związki mimo wszystko rozpadają się i ludzie bliscy sobie przez lata, gubią tę bliskość. Myślę, że też zapominają o czasie. Niszczy się szybko, to prawda. Tylko, czy zawsze tak trzeba? Czy trzeba niszczyć wszystko, by móc iść dalej? Czy naprawdę trzeba coś niszczyć? Czy nie warto skorzystać z dobrodziejstwa płynącego czasu i nie zastąpić szybkiego niszczenia trudną, mozolną i niełatwą pracą nad tym, by ocalić to, co budowało się przez lata? Czas gra tu decydującą rolę. Jeżeli zechcemy dać go sobie wzajemnie i odwrócić bieg życia z niszczenia na budowanie, czas stanie się naszym sprzymierzeńcem. Z nieuniknionym się nie walczy. I o to właśnie może chodzi – nie walczyć, a pozwolić działać czasowi. Niech płynący czas zamieni głębokie rany na powierzchowne, które się  zabliźnią i pozwolą o sobie zapomnieć. Zapomnieć o niszczeniu i wrócić do budowania.

Trzy wątki o czasie w związku. Czy udało mi się w zrozumiały sposób przekazać myśli biegające po głowie? Może, gdybym poświęcił temu więcej czasu, byłoby lepiej. ??

Zostaw komentarz