O ODPUSZCZANIU

odpuszczanie_coach

[vc_row][vc_column][vc_column_text] O ODPUSZCZANIU  (motto) „ Czasem nie trzeba siły, by przy czymś trwać. Czasem trzeba siły, by to puścić”. J.C. Watts

– „Odpuszczam sobie i innym, ale bardziej innym. Wtedy łatwiej mi też odpuścić sobie”.

 To zdanie zapamiętałam z jednej z rozmów, które przydarzyły mi się ostatnio. Nie sądziłam, że tak bardzo mnie ta rozmowa skłoni do przemyśleń i refleksji. Może i tak by się nie stało, gdyby nie inna rozmowa i inne spotkanie, w czasie którego jedna z uczestniczek powiedziała coś bardzo dla mnie poruszającego, a mianowicie, że nawet by nie umiała wypowiedzieć słów: ”Nie chce mi się”.   Potem pojawiła się jeszcze rozmowa z Pauliną ( Zainspirowana.pl), z którą dzieliłam się swoimi wrażeniami z ostatnich wydarzeń i wtedy też Paulina zainspirowała mnie☺ do  napisania tekstu o odpuszczaniu, co właśnie czynię☺

ODPUSZCZANIE A KOBIETY

Zdecydowałam, pisząc ten artykuł, że nie będą definiowała słowa „ODPUSZCZAĆ”. To czasownik, więc bez wątpienia ma w sobie pierwiastek działania, który my kobiety znamy bardzo dobrze.  My przecież nie odpuszczamy, my nie możemy…..My przecież musimy…..

Gdy sobie przypominam swoje dorosłe kobiece początki, to trochę mi śmieszno i równocześnie trochę straszno☺ Jako młoda żona i matka każdy weekend poświęcałam na sprzątanie. Nie skończyłam, dopóki nie było tak, jak wyznaczały to kryteria czystości w mojej głowie. Potem trzeba było jeszcze upiec ciasto, uprasować….Wtedy siadałam „ szczęśliwa” i tak zmęczona, że na żadne życie rodzinne już nie miałam siły. Dlaczego tak postępowałam? To oczywiste☺ Przecież tak trzeba☺

 Mam już dość dużo lat i sytuacje te miały miejsce dawno, gdy nikt nie myślał o wynajęciu pomocy, pani do sprzątania. Nikt nie pomyślał – ja nie pomyślałam, że można by przecież odpuścić. Byłam trochę, jak ta osoba, która nie umie wypowiedzieć słów: „Nie chce mi się”. Myślę, że w pewnym zakresie ją rozumiem. Rozumiem, że ma w głowie tylko jeden imperatyw – „Musi mi się chcieć.” „Muszę.” Uważam, że to bardzo kobiecy imperatyw skłaniający nas do poradzenia sobie z wszystkim i w każdej sytuacji, i to z wieloma sprawami równocześnie. Jesteśmy takie Zosie Samosie – Mistrzynie Wielozadaniowości. Jesteśmy z tego dumne. Pytanie tyko, jaką cenę za to płacimy i czy nasze wewnętrzne „muszę” jest tego warte.

Pierwszy krok, jaki możemy zrobić, to przyjąć perspektywę, że niczego nie muszę. Mogę, chcę – wybieram. 

To początek, jeśli zechcemy wejść na drogę odpuszczania.[/vc_column_text][vc_single_image image=”4964″ img_size=”full” alignment=”center”][vc_column_text]KAMIENIE MILOWE ZMIANY

Każda zmiana zaczyna się od jakiegoś impulsu. To rodzaj energii, która uruchamia mechanizm zmiany. W moim przypadku można powiedzieć, był to impuls na miarę trzęsienie ziemi. Wypadek samochodowy. Dwa słowa i zmiana całego życia. Od tamtego czasu wielu rzeczy NIE MOGĘ robić. Na początku chciałam tylko żyć. Dla Dzieci, dla Andrzeja. Potem uczyłam się akceptowania, że nie mogę. Czy było łatwo? Nie!!! To była wielka i trudna lekcja życia dla nas wszystkich. Z tamtego czasu pamiętam najpiękniejszą Wigilię w moim życiu. My i dzieci- sami. Jedzenia prawie nie było, nie pamiętam, czy był porządek, nie wiem, czy była choinka….Najważniejsze, że byliśmy razem. 

Oczywiście każdy ma swoje lekcje odpuszczania i wolałabym, żeby Wasze nie były tak traumatyczne. Warto w spokoju i bezpieczeństwie odkrywać swoje etapy odpuszczania. Warto bez traum i dramatów stawiać swoje kamienie milowe na tej drodze, żeby nie zagubić kierunku.[/vc_column_text][vc_single_image image=”4965″ img_size=”full” alignment=”center”][vc_column_text]Ja mam jeszcze jeden kamień milowy, o którym chcę tu dzisiaj napisać. To zdanie przejęte od mojej przyjaciółki:  „Moja podłoga nigdy nie będzie bardziej zadbana niż ja”. Podłoga jest dla mnie równocześnie dosłowna i metaforyczna, podobnie jak zaimek „ja”.  Dla mnie to zdanie oznacza wybór pozwalający oddzielić sprawy i rzeczy ważne od tych nieistotnych. Oznacza również, że to ja tego wyboru dokonuję, bo chcę a nie muszę:)

FILOZOFIA ODPUSZCZANIA

Dzisiaj odpuszczanie jest elementem mojej filozofii życia. Nie oznacza ono bylejakości, nicnierobienia czy  niedotrzymywania standardów. Wręcz przeciwnie. Pracuję, ustalam i utrzymuję wysokie standardy i liczy się dla mnie jakość moich usług i produktów. Liczy się dla mnie jakość mojego życia. W mojej filozofii odpuszczanie jest zależne od moich wartości. Znam ich hierarchię i nie mam problemu z dokonywaniem wyborów i eliminowaniem różnych spraw i rzeczy. Ważne, żeby wiedzieć, co ma dla nas znaczenie, co się dla nas liczy i pozostawać temu wiernym w różnych sytuacjach.  

Odpuszczanie oznacza też dla mnie słuchanie. Słuchanie siebie i swoich potrzeb. Oznacza słuchania zarówno duszy jak i ciała. I od ciała właśnie płyną moje ostatnie lekcje. Chyba za bardzo przeciążyłam moje ciało obowiązkami i zadaniami, które wybierałam i którym chciałam podołać. I moje ciało powiedziało mocne, stanowcze „NIE”. Przyszła choroba, którą potraktowałam jak wielka okazję do nauki. Do odpuszczenia. Zrezygnowałam na jakiś czas z bardzo wielu zadań i aktywności. Odpuściłam je. Wybrałam zdrowie. I czuję się z tym dobrze. Oczywiście wymaga to też ode mnie przyjęcia kilku punktów widzenia, rozmów, ustalenia wspólnej  strategii działania, słuchania najbliższych mi ludzi. Usłyszenia ich głosu. Słucham jednak. Słucham, aby usłyszeć i odpuścić, to co mało ważne – w tym momencie przynajmniej.

Odpuszczanie to też dla mnie podążanie za swoimi marzeniami, realizacja swoich celów. To nie jest łatwe, gdy przez wiele lat pracowałaś z myślą o dobru innych. To nie jest łatwe zmienić miejsce życia, by pójść za głosem serca. To nie jest łatwe, by po 30 latach pracy, zdecydować się na zmianę zawodu. Nie jest to łatwe, ale – wierzcie mi –  jest możliwe. Niezależnie od wieku.  I bardzo ważne, bo przecież to moje życie a zatem mój wybór. Moje decyzje, moje smutki i moje radości. Coś trzeba odpuścić, bo tylko tak można uchwycić coś innego:) Pytanie tylko o zakres jednego i drugiego.

Odpuszczanie pojawiło się też jako element mojej filozofii relacji – zarówno z mężem jak i córkami. Odpuszczam swoje oczekiwania, wyobrażenia tych relacji. To ciągła praca nad samą sobą. Co dzięki temu zyskuję? Wiele – a przede wszystkim radość, bo wszystko, co otrzymuję jest darem, jest powodem mojego szczęścia. I sądzę, że nie tylko mojego:)

Odpuszczać możemy wiele, jednak na początku trzeba uznać, że mamy do tego prawo. Mamy prawo do swoich wyborów, przyjemności potrzeb. Mamy prawo odpocząć i powiedzieć po prostu: „Nie chce mi się”. Bo ma prawo na się nie chcieć:)[/vc_column_text][vc_single_image image=”4966″ img_size=”full” alignment=”center”][vc_column_text]ODPUSZCZANIE – dla mnie to wciąż droga. To wybory i decyzje, to poczucie spełnienia i radości, to satysfakcja i świadomość swojej odwagi, to szacunek do samej siebie i drugiego człowieka. Czy warto zatem odpuszczać? Odpowiedź należy do Ciebie:)[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]

Posty powiązane

Zostaw komentarz