O Zosi, która wierzy w świętego Mikołaja

1U2A0086

Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o małej dziewczynce. To prawdziwa historia, która bardzo mnie poruszyła. Dla potrzeb tej opowieści dziewczynka ma na imię Zosia.

Zosia jest uczennicą IV klasy szkoły podstawowej. Bardzo pilnie się uczy, choć nie zawsze dostaje piątki. Trójka z wypracowania z języka polskiego, na które Zosia poświęciła kilka godzin, była dla niej katastrofą. Niestety i pomoc mamy nie zadziałała – wypracowanie pieczołowicie przepisywane na dwóch stronach kancelaryjnego papieru, jedną kreską czerwonego długopisu zostało przekreślone. Nauczyciel nie miał złych zamiarów, ale nie widział łez Zosi, które popłynęły dopiero po powrocie do domu. Zosia jest przecież dzielna.

Zosia dużo czyta. Świetnie mówi po angielsku, brała udział w konkursie z tego języka, ale nie przeszła dalej. Pytania zawierały treści przewidziane do realizacji w klasie piątej a Zosia była dopiero w trzeciej. Dziewczynka nie poddaje się jednak i wciąż przystępuje do konkursów. Jest tylko coraz bardziej smutna i coraz mniej wierzy w siebie. 

Zosia uczestniczy również w zajęciach pozalekcyjnych. Bardzo je lubi, ale gdy wraca wreszcie do domu, jest bardzo zmęczona a tu czeka stos zeszytów, książek, zadań. Robi je skrupulatnie, bo przecież tak trzeba. Z tego opisu wnioskować można – i słusznie! – że Zosia to skarb, jak mawiały nasze babcie.

I ten Skarb napisał list do świętego Mikołaja, w którego wciąż jeszcze wierzy. I wierzy, że to, o co poprosi, otrzyma. Jak myślicie, o co Zosia poprosiła, mając 9 lat – będąc dużą i mądrą dziewczynką? 

Otóż Zosia poprosiła… o lalki i wózek dla lalek. Nie chciała listu pokazać mamie, bo Zosia wie przecież, że dziewczynki w jej wieku już się lalkami nie bawią. To dobre dla maluchów.

I właśnie opowieść o tym, co Zosia napisała w liście, wzruszyła mnie do łez. Wzruszyła, bo uświadomiłam sobie, jak my dorośli zabieramy po kawałku dzieciństwo naszym dzieciom. Wszyscy chcemy dobrze, bo wiemy, czego ten świat będzie od nich oczekiwał za kilka lat. Zapominamy jednak o tym, że to są wciąż dzieci, niezależnie czy mają 9, czy naście lat. Może chociaż w święta pozwólmy im uwierzyć, że chwile beztroskiej zabawy są prawdziwe, tak jak prawdziwy w ich myślach jest święty Mikołaj – czy w niego wierzą czy nie.

Pokażmy naszym dzieciom, że i w nas wciąż drzemie małe dziecko skore do zabawy i radości. Podarujmy naszym dzieciom nas samych – w zabawie, w przygotowaniach, w świętowaniu. To jest właśnie magia świąt, którą pamięta się przez długie lata ☺

Z życzeniami Wesołych Świąt – Małgosia 

Zostaw komentarz