Muszę kontra chcę

zdjęcie na Instagram

W ostatnim odcinku bloga piałam o dobrostanie, dziś o zupełnie innej kwestii – o nawale, natłoku, ogromie obowiązków. Nie chodzi o to, że skarżę się na nadmiar obowiązków, chodzi o to, jak sobie z nim radzić. A to potrafię naprawdę dobrze ☺ Temat ten pojawił się też w czasie kilku ostatnich rozmów z moimi klientami i w gronie różnych osób i to nie po raz pierwszy. Mnogość obowiązków i spraw do pogodzenia wydaje się więc być kłopotem wielu ludzi.

Chcąc sprostać oczekiwaniom świata, innych ludzi i naszym własnym, nakładamy na siebie coraz więcej i więcej, nie bardzo potem wiedząc, jak postąpić w sytuacji, gdy przytłacza nas już wszystko. Światła w tunelu nie widać a w nas pojawia się poczucie utraty kontroli, lęku i obawy, że nie jesteśmy tak dobrzy, jak byśmy chcieli. Drobnostka jest w stanie wywołać burzę z piorunami a nasze relacje mogą wejść w stan napięcia.

Natłok obowiązków 

Ilość spraw do ogarnięcia, każda tak samo ważna i każda tak samo na wczoraj. W terminarzu brakuje już miejsca na cokolwiek a Ty wciąż dopisujesz nowe sprawy i zadania. Życie w ciągłym niedoczasie i z drżeniem o to, czy wszystko zdążysz zrobić i czy nie będzie żadnej wpadki. W głowie gonitwa myśli i w dzień, i w nocy a odpoczynku ani widu, ani słychu 🙁 

Znasz ten stan?

Poziom wyczerpania jest już tak duży, że nawet przyjemności typu spotkania ze znajomymi zaczynasz traktować jak obowiązek. Jeszcze się uśmiechasz na zewnątrz, ale w środku radości brak. Zaczynasz źle spać. Miewasz migreny a poziom zadowolenia z tego, co robisz, spada w zastraszającym tempie. Pojawiają się chwile zwątpienia w siebie i swoje kompetencje a wewnętrzny krytyk włącza się na dobre. Niedobrze. W tym wyścigu z czasem, nawet nie masz chwili, by się zastanowić, ŻE SAMA SIEBIE DO TEGO DOPROWADZIŁAŚ, ŻE SAMA SOBIE TO ROBISZ! Bez tej refleksji nie ma miejsca na zmianę, za którą jesteśmy odpowiedzialni my sami, w takim samym stopniu jak za to, co nas do tego miejsca doprowadziło. 

A zatem STOP! 

Na chwilę się zatrzymaj 🙂 Zastanów się, co możesz zmienić, co wykreślić z terminarza? I uśmiecham się, pisząc te słowa, bo bardzo dobrze wiem, że pewnie powiesz: NIC. Nic nie da się wykreślić! Skoro tak, to przynajmniej zastanów się, co możesz zmienić, jak inaczej możesz zarządzić sobą i swoim czasem, by zyskać chwilę na to, co jest dla Ciebie ważne. Pamiętaj, nie zmienisz swojego samopoczucia, nie zmieniając nic w swojej codzienności! Nie zmieniając nic, wstępujesz na równię pochyłą i będzie tylko gorzej 🙁 A zatem do dzieła! Przecież Ty świetnie radzisz sobie z działaniem i realizacją wszystkich zadań, jakie na siebie wzięłaś. 

Zapomniałaś jednak, że NAJWAŻNIEJSZYM ZADANIEM DLA SAMEJ SIEBIE JESTEŚ TY SAMA 🙂

Nie mając energii i sił i coraz bardziej je tracąc, nie tylko nie zrealizujesz swoich zadań, ale jeszcze wpędzisz się w potężny dół. Wybór należy do Ciebie 🙂 Proponuję więc, abyś zadbała o swoje potrzeby tak samo, jak dbasz o potrzeby innych. Dzięki chwilom dla siebie, kiedy chcesz a nie musisz, zacznie pojawiać się w Tobie radość a uśmiech będzie nie tylko na pozór. Każdego dnia, kilka razy w tygodniu rób więc coś dla siebie. Rób to, co wywołuje uśmiech na Twojej twarzy: tańcz, słuchaj muzyki, ćwicz, ucz się słówek, potrzymaj za rękę tego, kogo kochasz. Najważniejsze jednak byś tej chwili poświęciła całą swoją uwagę, byś na tę chwilę zapomniała o wszystkim innym. By ta chwila – czasami naprawdę krótka, poświęcona na swoje potrzeby, była tym, czego chcesz a nie musisz.

Wiecie, że jestem orędowniczką sprawiania sobie radości jako sposobu na zaopiekowanie się samym sobą (zobacz artykuł o Kalendarzu Codziennych Radości). Jestem też równie wielką orędowniczką planowania. Planowania jako sposobu na efektywne wykorzystanie czasu potrzebnego do wykonania tego, co zapisane w naszym terminarzu. Planowania również czasu dla siebie. Planowania czasu na dbanie o relacje: na spotkanie, na randkę, na wspólną kolację, na bycie razem. Nasze relacje zazwyczaj znajdują się na samym końcu naszej check listy, a wymagają takiej samej pielęgnacji jak wszystko inne. Wymagają z tego powodu też czasu. Warto je uwzględniać w swoim planerze i nadać im wysoki priorytet. Od jakości relacji zależy naprawdę bardzo dużo. 

Sposobów planowania, planerów, aplikacji do planowania jest całe mnóstwo. Wystarczy wybrać. Dzięki nim uczysz się też selekcjonować to, co musisz zrobić. A selekcja może otworzyć przestrzeń na to, co chcesz zrobić ☺ Według mnie w obliczu ogromu spraw i zadań planowanie jest nie do przecenienia. Pozwala też na obniżenie poziomu lęku i stresu, gdyż masz poczucie, że to co ważne, zostało przez Ciebie zaopiekowane, a tego, co może Cię zaskoczyć, jest niezbyt wiele.

I na koniec: na tyle, na ile to możliwe, nie zmieniaj planu. Skoro już raz go ustaliłaś, to się tego trzymaj. Staraj się w sytuacjach zagrożenia Twojego planu i Twoich potrzeb jasno stawiać granice. One mają Cię chronić, one mają chronić Twój spokój. Oczywistym jest, że niekiedy zdarza się odstępstwo od planu. Powody tego mogą być bardzo różne, jednak niech taka sytuacja będzie raczej wyjątkiem a nie standardem. Planowanie, stabilność planów, stawianie granic, sprawianie radości to sposoby na wprowadzenie do życia równowagi miedzy tym, co muszę a tym, co chcę ☺ Wybór należy do Ciebie. Chcesz czy musisz wybrać ☺ ?

W następnym odcinku o podziale obowiązków. Już nie mogę się doczekać momentu pisania ☺

Będzie mi miło, jeśli udostępnisz ten artykuł, uznając go a interesujący ☺

Zostaw komentarz